piątek, 29 kwietnia 2011

Cos dla smakoszy pizzy

Ziemniaczany placek a'la pizza

Autorem artykułu jest Paweł Hanus


Danie to bardzo często przyrządzam w weekend, gdy z dnia poprzedniego zostanie trochę ugotowanych, tłuczonych ziemniaków i mam trochę więcej czasu. Dzisiejsza propozycja składników (na wierzch) jest jedną z wielu możliwych. Tak naprawdę każdy może skomponować swoje ulubione dodatki.
Składniki:
3-5 średnich ziemniaków,
200 gramów chudego wędzonego boczku,
średnia cebula,
szczypiorek,
2 jajka,
olej,
przyprawy: sól, pieprz, papryka.
Sposób przygotowania
Obrane ziemniaki ugotować do miękkości w lekko posolonej wodzie. Utłuc je i pozostawić do ostygnięcia. Kroimy boczek oraz cebulę na cienkie plasterki. Delikatnie, na średnim ogniu podsmażamy boczek na patelni (tej której użyjemy później do smażenia placka), a po 2 - 3 minutach dorzucamy cebulę i smażymy ją z boczkiem (czujnie mieszając) aż do zeszklenia cebuli. Wykładamy chwilowo boczek z cebulą na jakieś naczynko. Jeśli wytopionego tłuszczu na patelni po smażeniu boczku jest bardzo mało, dolewamy odrobinę oleju (patelnia koniecznie musi być nieprzypalająca, najlepiej teflonowa). Osobiście najczęściej przygotowuję placek z pozostałych z poprzedniego dnia ziemniaków. Ilość potrzebnych ziemniaków uzależniona jest od wielkości patelni jaką dysponujemy, gdyż będą musiały wystarczyć na pokrycie całej jej powierzchni około centymetrową równomierną warstwą (warto wyrównać warstwę ziemniaków łyżką, tak by od góry stanowiły płaską powierzchnię). Patelnię pokrytą równomierną warstwą ziemniaków ustawiamy na średnim ogniu. Smażymy około 10 - 15 minut, co jakiś czas podważając krawędź placka, sprawdzając czy jest już zarumieniony. Osobiście lubię by przybrał złotobrązowy kolor. Gdy uznamy, iż placek jest wystarczająco przysmażony, nakładamy na powierzchnię placka talerz odwrócony do góry dnem i odwracamy patelnię spodem do góry. I tak placek bez problemu ląduje w całości na naszym talerzu przysmażoną stroną do góry. Następnie zsuwamy placek na naszą patelnię tak, aby na spodzie znalazła się strona jeszcze nie przysmażona.
Pora na przybranie i zakończenie.
Zaraz po ponownym umieszczeniu placka na patelni przybieramy jego wierzch. I tak: najpierw pokrywamy go boczkiem z cebulką i pokrojonym szczypiorkiem. Oddzielamy żółtka od białek w jajkach, po czym pokrywamy równomiernie placek białkiem i posypujemy go przyprawami według upodobania. Zakrywamy patelnię pokrywką, by w krótkim czasie ścieło się białko. Całość operacji najczęściej trwa tyle czasu, ile potrzebne jest do podsmażenia się na chrupiąco drugiej strony naszego placka, tak więc możemy ściągnąć go już w całości na talerz. Na koniec umieszczamy na placku surowe żółtka i rozprowadzamy je po wierzchu, a dzięki temu już za chwilę otrzymujemy lekko ściętą powłokę z żółtek.
Jak zaznaczyłem wcześniej, produkty jakie użyjemy do podniesienia walorów smakowych placka zależą od upodobania i od tego, co aktualnie posiadamy w lodówce. Na moich plackach lądowały różne rodzaje wędlin, pieczarki, papryka a nawet marynowane grzyby czy oliwki. Również kwestia surowego żółtka nie jest obowiązkowa (można je wlać na placka razem z białkiem i otrzymamy jajko sadzone), lecz moim zdaniem straci on na walorach smakowych.
Pozdrawiam i palce lizać!!!
http:pgotowanie.blogspot.com
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Krzysztof A.
http://kulinarneswoje.blogspot.com/
http://zaplanujurlop.blogspot.com/
http://zdrowieforum.blogspot.com/

wtorek, 19 kwietnia 2011

Ciasta na Wielkanoc

Keks wyśmienity - przepis mamy Uli

Autorem artykułu jest Jurek Sko


Jak pewnie w każdej rodzinie tak i babcie moje i mego męża: Agata, Zosia, Stasia czy Marysia słynęły ze smacznej kuchni. Każda prawie potrawa, nawet ta najprostsza była po mistrzowsku przyrządzona i podana.
Zbliżają się Święta Wielkanocne, dla wielu ludzi okazja do spotkań przy świątecznym stole.
Ale jeśli już się spotkać i wypić dobrą kawę - to przy okazji watro skosztować kawałek dobrego ciasta. Co prawda można udać się do cukierni i kupić coś gotoweg, ale nie ma jak własne wypieki: zdrowe, smaczne i przygotowane z sercem.
Dla mnie Święta Wielkanocne kojarzą się z mazurkami i z keksem. Keks, to takie ciasto-skarbonka, zawiera bowiem cały zbiór bakalii i orzechów.
Z wyśmienitych keksów, słynnych na całą okolicę słyneła moja mama Ula. Oto jej tejemnica sukcesu:
Składniki:
25 dag mąki,
25 dag masła,
25 dag cukru pudru,
5 jaj,
2 łyzki koniaku, 10 dag rodzynków,
10 dag orzechów włoskich,
10 dag skórki pomarańczowej smażonej,
czubata łyżka proszku do pieczenia,
tłuszcz do smarowania formy,
bułka tarta do formy.
keks
Wykonanie:
Utrzeć masło, dodać cukier, potem po jednym całe jaja, następnie mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia.
Kolejno dodać alkohol, na końcu pokrojone bakalie, obsypane mąką.
Wszystko dokładnie wymieszać i wyłożyć do formy wcześniej posmarowanej tłuszczem i posypanej bułą tartą.
Ciasto wstawić do lekko nagrzanego piekarnika.
Piec 20 minut nie otwierając drzwiczek. Następnie podnieść trochę temperaturę i piec 20 minut w temperaturze wyższej.
Czy ciasto jest upieczone można sprawdzić patyczkiem (np. wykałaczką). Gdy po nakłuciu jest sucha ciasto jest dobrze upieczone.
Pamiętajmy, ciasto wyjmujemy z blaszki po wystudzeniu.

Jak ktoś lubi, można keks polukrować lub polać rozpuszczoną czekoladą.
---
Zbliżają się święta - więcej przepisów na blogu: Przepisy babci Agaty

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Krzysztof A.
http://kulinarneswoje.blogspot.com/
http://zdrowieforum.blogspot.com/
http://zaplanujurlop.blogspot.com/

Sałatki

Sałatka z tuńczyka i nie tylko…

Autorem artykułu jest Gosik


   Większość z nas „przepada” za sałatkowymi wariacjami. Ich szczególną zaletą jest to, że można je modyfikować wg własnego uznania i smaku. Dobrze jest też, gdy ich przygotowanie nie zajmuje zbyt dużo czasu.

   Przedstawiam przepisy na niektóre moje ulubione sałatki, szybkie w przygotowaniu i bardzo pyszne.

   Sałatka z tuńczyka:

  1 woreczek ugotowanego ryżu
  1 puszka tuńczyk (w sosie własnym)
   ogórki konserwowe
   pieczarki marynowane
   cebula
   cytryna
   majonez

  Tuńczyka wyjmujemy z puszki i rozdrabniamy. Kroimy w kosteczkę cebulę, ogórki, pieczarki (tak, żeby były mniej więcej równe ilości – trochę więcej niż tuńczyka). Mieszamy wszystko razem z ryżem. Dodajemy sok z cytryny (wg uznania), solimy i dodajemy majonez – mieszamy. I już – pychota! Smacznego!


    Sałatka z kapusty pekińskiej:

  kapusta pekińska
  4 jajka gotowane na twardo
  2 pomidory
  sól
  pieprz
  majonez
  chrzan

  Kapustę kroimy (jeśli jest duża to może wystarczyć połówka). Część wykładamy do naczynia – miski. Na wierzch układamy połowę pomidorów pokrojonych w ósemki i jajek w ćwiartki (zresztą sposób krojenia dowolny). Solimy, pieprzymy, polewamy sosem chrzanowo – majonezowym (majonez + chrzan wymieszane mniej więcej w tych samych ilościach ).  Na to reszta kapusty i znowu jajka, pomidory, sól, pieprz, sos. Palce lizać!

    Sałatka z kurczakiem:

1 słoik selera konserwowego
1 puszka kukurydzy
0,5 kg piersi z kurczaka
3 duże pory (biała część)
20 dag sera żółtego
majonez
sól, pieprz do smaku

    Pierś z kurczaka ugotować, a następnie pokroić w kostkę. Por pokroić, ser żółty zetrzeć na tarce z grubymi oczkami.  Wszystkie składniki wymieszać, dodać majonez i przyprawy do smaku. Smacznego!

---
http://www.poradniklasucha.blogspot.com/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Krzysztof A.
http://kulinarneswoje.blogspot.com/
http://zdrowieforum.blogspot.com/
http://zaplanujurlop.blogspot.com/

piątek, 8 kwietnia 2011

Miód-naturalny lek

Miód rzepakowy - powstawanie, właściwości i działanie !

Pszczeli miód rzepakowy jest bardzo popularnym miodem w naszym kraju. Łatwo go rozpoznać po bardzo jasnym kolorze. W postaci płynnej ma kolor słomkowy. Natomiast po skrystalizowaniu przybiera barwę jasno żółte, kremowe. Ze względu na dużą zawartość glukozy w miodzie rzepakowym bardzo rzadko spotyka się go w postaci płynnej.

Krystalizuje się on w ciągu kilku dni po odebraniu pszczołom, a niekiedy nawet w plastrach. Aby móc cieszyć się płynnym miodem rzepakowym najlepiej kupować go w czasie jego wybierania, czyli na przełomie maja i czerwca. Niemniej skrystalizowany miód nie traci żadnych właściwości biotycznych, a podgrzewany aby posiadał postać płynną wiele traci.
Dlatego znacznie lepiej jest nabywać ten gatunek miodu już w postaci krupca, szczególnie jeśli zależy nam na jego właściwościach leczniczych. Miód rzepakowy polecany jest na schorzenie różnych organów wewnętrznych, między innymi trzustki, nerek i wątroby. Podobnie jak i inne gatunki miodów posiada właściwości przeciwmiażdżycowe, obniża ciśnienie oraz dostarcza sercu substancji odżywczych. W ogóle, poprzez wspomnianą wcześniej dużą zawartość glukozy, zalecany jest w przypadku wyczerpania organizmu, wykonywania wyczerpującej pracy fizycznej bądź umysłowej. Konsystencja już skrystalizowanego miodu zazwyczaj określana jest jako "smalcowata" i doskonale nadaje się do smarowania pieczywa czy też dodawania do napojów.
Codziennie spożywany miód w postaci dodatku do niezbyt gorącej herbaty, chłodnej lemoniady słodzonej miodem czy w czystej postaci najlepiej wpływa na organizm. Systematyczność zapewnia ciągłe dostarczanie dobroczynnych składników, które mają szerokie zastosowanie. Najczęściej miodu używa się na stany zapalne górnych dróg oddechowych. Mają one działanie łagodzące, antyseptyczne oraz stymulujące układ odpornościowy. Warto jednak znać zastosowanie konkretnych gatunków miodu na konkretne przypadłości. Naturalny miód rzepakowy dobroczynnie wpływa i wspomaga leczenie zapalenia jamy ustnej, schorzeń żołądka i dwunastnicy.
Znane jest również jego działanie na problemy skórne. Przyśpiesza gojenie się ran i chroni przed zakażeniem. W przeciwieństwie do innych odmian miodu miód rzepakowy ma skłonność do łapania wilgoci z powietrza, dlatego należy go przechowywać w szczelnie zamkniętych naczyniach. Nie przestrzeganie tego może doprowadzić nie tyle do rozwodnienia miodu, co do fermentacji wierzchniej warstwy miodu. Przyczyną tego są zarodniki drożdżaków występujące w niewielkiej ilości w miodzie. Miód jest wszak substancja biologicznie aktywną i należy przechowywać ją we właściwych warunkach, żeby nie straciła swoich wartości odżywczych
--
Stopka
Autor
Piotr Gierula
Sklep EkoMiodek.pl
Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl
Krzysztof A.
http://zdrowieforum.blogspot.com/
http://kulinarneswoje.blogspot.com/
http://zaplanujurlop.blogspot.com/

czwartek, 7 kwietnia 2011

Cebula- uniwersalne warzywo?

Warzywo doskonałe

To oczywiście kwestia gustu, niemniej sądzę, że wiele osób zgodziłoby się z moją opinią. Warzywo skromne, powszechne, zazwyczaj wymieniane ze skrzywioną miną, niemniej wszechobecne w każdej kuchni - cebula.

Niedawno wymieniałam z moim przyjacielem uwagi na tematy kulinarne i w pewnej chwili padło pytanie z mojej strony, co mój przyjaciel lubi najbardziej. Odparł, że: ex aequo  sernik z kokosem, pleśniak jego Mamy, tort z nutellą i ze śliwkami. Kiedy zadał mi to samo pytanie, zaczęłam się śmiać, a on po chwili sam sobie odpowiedział: ex aequo  cebula, czerwona cebula, czosnek. Dalej rozmowa potoczyła się w kierunku określenia, co nasze sympatie kulinarne mówią o nas, ale o wnioskach przemilczę.
Dzięki cebuli przeżyłam studia. Pomijając jej inne zalety, była wówczas tania, a odrobina masła czy oleju do jej podsmażenia zawsze się znalazła. I nie dbam, o czym to świadczy w związku ze mną, ale zawsze lubiłam zapach cebuli, i lubię do dziś. Kiedyś usiadłam z jednym moim kolegą, o którym wiedziałam, że żywił się na studiach podobnie do mnie, żeby powspominać i pośmiać się trochę. Kiedy doszliśmy do cebuli, naturalnie zaczęliśmy rozwodzić się jak dobrze smakuje podsmażona, zwłaszcza kiedy człowiek jest wygłodniały jak student. W pewnym momencie kolega powiedział: "A jeszcze jak czasem była parówka do podsmażenia z tą cebulą!" Na co ja oburzyłam się: "Parówka? Ty burżuju! Kromkę chleba pokrój w kostkę, podsmaż z cebulą i też będzie dobrze!" Znowuż inny mój kolega miał i nadal ma pewną regułę życiową: nie ufa nikomu, kto nie lubi czosnku i cebuli. Że nie wspomnę o moim własnym Ojcu, który zawsze przy krojeniu cebuli roni łzy i powtarza: "Uwielbiam cebulę!".
Dawne czasy studenckie...
Nie wyobrażam sobie mojej kuchni bez cebuli. I nie jest to mój wymysł czy osobiste upodobanie, ale faktyczne możliwości wykorzystania cebuli są przeogromne, i pomijając wypieki słodkie i desery, nie ma chyba za wielu potraw, które mogą się bez niej obejść. Dodaje się ją do zup, do surówek i sałatek, do różnego rodzaju sosów, dipów, maczanek do warzyw, do peklowania, pieczenia, nadziewania, smażenia mięsa, drobiu i ryb, jest nieodłącznym składnikiem różnego rodzaju przystawek, a także może sama stanowić danie główne w postaci np. placków albo nadziewanej cebuli.
O jej właściwościach leczniczych wypowiadać się nie będę, bo nie jestem lekarzem. Niemniej przez całe dzieciństwo słyszałam, że cebula jest bardzo zdrowa, dobra dla serca i układu krążenia, i że kto je dużo cebuli, ten rzadko choruje, bo jest ona naturalnym antybiotykiem. Zapewne ma więcej leczniczych właściwości, ale nawet gdyby ich nie miała, jej uniwersalność w kuchni i tak zapewniłaby jej karierę.
Poniższy przepis dostałam od mojej Mamy, która wyczytała go w jakimś czasopiśmie. Idealna przystawka na przyjęcie, a także dobra przegryzka dla jednej osoby. Ja osobiście nie muszę zapraszać gości, by się uraczyć tym prostym, cebulowym daniem.
CEBULKI W SOSIE KREMOWYM
pół kilo małych marynowanych cebulek (jeśli nie można ich dostać, można użyć szalotek, albo cebul średniej wielkości pokrojonych w kawałki)
wrząca woda
40 g masła
25 g mąki
300 ml wywaru z kurczaka
150 ml mleka
1 łyżka świeżej, posiekanej szałwii lub 1 i 1/2 łyżeczki suszonej szałwii
2 łyżki chudej śmietany
1 łyżka natki pietruszki, posiekanej
sól i pieprz
Włożyć cebulki do miski, zalać wrzącą wodą, odstawić na kilka minut, osączyć (aby było łatwiej je obrać). Obrać cebulki, odcinając końce z korzeniami. Stopić masło w dużym rondlu lub garnku o grubym dnie i smażyć cebulki, aż się lekko zrumienią. Potrząsać przy tym rondlem, żeby podsmażyły się równomiernie (nie mieszać, by ich nie uszkodzić). Zmniejszyć ogień i wsypać do rondla mąkę. Delikatnie podsmażać przez 1-2 minuty, cały czas mieszając. Następnie stopniowo wlać wywar z kurczaka i mleko, nie przerywając mieszania. Doprowadzić do wrzenia, mieszając, aż sos zgęstnieje. Wsypać szałwię i doprawić solą i pieprzem. Zmniejszyć ogień, tak by sos tylko minimalnie wrzał, przykryć rondel i gotować przez około 15 minut, aż cebulki staną się miękkie, od czasu do czasu zamieszać, żeby sos  się nie przykleił do rondla (uważać, by nie uszkodzić cebulek). Dodać śmietanę i posiekaną natkę pietruszki, mieszać, spróbować, i jeśli trzeba doprawić. Całość dobrze podgrzać, ale nie zagotowywać. Przełożyć na ogrzany półmisek i podawać.
Bon appétit :-)!
--
Stopka
http://www.bonappetitcava.blogspot.com/

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl
Krzysztof A.
http://kulinarneswoje.blogspot.com/
http://zdrowieforum.blogspot.com/

niedziela, 3 kwietnia 2011

Potrawy z indyka

Faszerowana pieczeń z indyka

Autorem artykułu jest Hanna Marszałek


Jest  to prosta do wykonania i smaczna potrawa. Polecam szczególnie z dodatkiem ryżu. Bardzo lubi ją moja rodzinka i moi goście. Często przygotowuję ją na Święta Wielkanocne.
1.5 kg fileta z piersi indyka
40 dkg pieczarek
2 średnie cebule
1 jajko
15 dkg żółtego sera
pół namoczonej w wodzie i odciśniętej bułki
kilka gałązek zielonej pietruszki
otarta skórka z umytej i wyparzonej cytryny
3 łyżki masła
3 łyzki oliwy
pół szklanki wody
sól, pieprz do smaku
Filet z indyka myjemy i osuszamy papierowym ręcznikiem. Długim, ostrym nożem wycinamy w nim kieszeń.
Pieczarki oczyszczamy, płuczemy i kroimy w drobniutką kosteczkę. Cebulę obieramy i siekamy na grubsze kawałki. Na patelni rozgrzewamy masło wrzucamy cebulę aby ją zeszklić,.a następnie dodajemy pieczarki i razem podduszamy. Gotowe przekładamy do miseczki i odstawiamy do wystudzenia.
Żółty ser kroimy w drobną kosteczkę. Natkę pietruszki płuczemy, osuszamy i drobno siekamy. Oba składniki wrzucamy do pieczarek i cebuli. Wbijamy jajko, dajemy namoczona bułkę i otartą skórkę z cytryny. Całość dokładnie mieszamy i przyprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Otrzymanym farszem wypełniamy naciętą kieszeń w filecie z indyka. Oba końce spinamy dokładnie wykałaczkami. Mięso obwiązujemy kuchenną nitką i układamy w brytfannie lub ogniotrwałym naczyniu. Wierzch smarujemy oliwą a całość podlewamy wodą.
Wstawiamy do rozgrzanego do temperatury 220 stopni piekarnika. Po 20 minutach zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy jeszcze przez około 40 minut. W trakcie pieczenia mięso podlewmy wodą i powstałym sosem. Usmażoną pieczeń układamy na półmisku i dekorujemy listkami karbowanej sałaty.
Smacznego!
---
http://hania-potrawywiteczneiokolicznociowe.blogspot.com/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Krzysztof A.
http://kulinarneswoje.blogspot.com/
http://zaplanujurlop.blogspot.com/